Czy Frankowicze przedsiębiorcy mają szansę na wzruszenie umowy kredytowej?

Zdecydowana większość zapadłych dotychczas wyroków w sprawach tzw. frankowych opierała się w głównej mierze o przepisy dotyczące ochrony konsumentów. Czy w takim wypadku ci wszyscy kredytobiorcy, którzy statusu konsumenta nie posiadali w chwili zawierania umowy kredytowej, zostali pozbawieni ochrony prawnej i muszą w dalszym ciągu znosić trudy wadliwej umowy zawartej z bankiem? Prawo polskie na szczęści przewiduje również i dla takich osób możliwość roztoczenia dla nich ochrony prawnej.

Historia i kontekst frankowiczów

Jeszcze kilka lat temu, w okresie tzw. boomu frankowego jaki zapoczątkowany został sławną już sprawą Państwa Dziubaków (Wyrok TSUE z dnia 3 października 2019 r. w sprawie o sygn. akt C-260/18), było rzeczą oczywistą, że frankowicze mogą liczyć na ustalenie przez sąd nieważności umowy kredytowej tylko jeżeli zawierali ją z bankiem jako konsumenci tj. nie czynili tego w celach zawodowych lub gospodarczych. Art. 221 kodeksu cywilnego definiuje konsumenta jako osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Taki stan rzeczy wynikał z tego, że frankowicze domagając się ustalenia nieważności umowy kredytowej opierali swe roszczenie przede wszystkim o przepis art. 3851 §1 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Innymi słowy jasne było to, że kredytobiorca nie posiadający statusu konsumenta pozbawiony został możliwości powoływania się na tę regulację prawną żądając aby sąd ustalił nieważność jego umowy kredytowej.

Nowe orzeczenia i podstawy prawne

Na szczęście od jakiegoś czasu – za przykład można podać wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, Wydział XXVI Gospodarczy sygn. akt XXVI GC 586/20 – zaczęły pojawiać się orzeczenia, w treści których sądy wskazywały na dodatkowe podstawy prawne pozwalające podważyć ważność umów kredytowych niezależnie od tego jaki status w chwili jej zawarcia posiadał kredytobiorca. Czołowym przepisem w tego rodzaju sprawach stał się art. 58 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym nieważna jest czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy lub sprzeczna z dobrymi obyczajami.

Interpretacja art. 58 kodeksu cywilnego

Czy zatem wyżej wskazany przepis otwiera drogę wszystkim kredytobiorcom do możliwości domagania się aby sąd unieważnił ich umowę kredytową.

– W moim przekonaniu tak, bowiem przepis art. 58 kodeksu cywilnego kładzie akcent nie na osobie podejmującej daną czynność prawną lecz na jej celu i sposobie wykonywania umowy – tłumaczy adwokat Wojciech Nowosadzki z BTLA w Katowicach. Postanowienia umowne stosowane przez banki dotyczące zasad ustalania kursów wymiany walut są sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają interesy kredytobiorców. Wprowadzają jaskrawą dysproporcję praw i obowiązków stron poprzez przyznanie jedynie jednej z nich uprawnienie do dowolnego ustalania kryteriów wpływających na wysokość świadczeń stron, jednocześnie odbierając drugiej stronie możliwość weryfikowania poprawności działania silniejszej strony umowy. Na kredytobiorcę, poza ryzykiem kursowym, zostało przerzucone ryzyko całkowicie dowolnego kształtowania kursów wymiany przez kredytodawcę – wskazuje adwokat.

Rola banków w informowaniu klientów

W realiach zdecydowanej większości spraw tzw. Frankowiczów, nie sposób wskazać, że kredytobiorca zawierał umowę kredytu dając przy tym wyraz swojej wolnej woli (zgodnie z treścią art. 3531 k.c.), zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę skalę dezinformacji na etapie przed podpisaniem umowy. Osoby reprezentujące bank najczęściej wprowadzały kredytobiorcę w błąd co do mechanizmów działania kredytu waloryzowanego kursem waluty zagranicznej, pomijając milczeniem informacje istotne, które powinny być wyjaśniane prostym, zrozumiałym językiem. Częstym scenariuszem zawierania umowy było to, że pracownicy banku wręcz uspokajali wątpliwości kredytobiorcy, co do powiązania jego kredytu z walutą obcą, przekazując mu nieprawdziwe informacje co do bezpieczeństwa i stabilności danej waluty, w odniesieniu do której waloryzowany miał być kredyt.

Zasada swobody umów

Jak wskazuje sam przepis art. 3531 k.c., strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.

Powyżej przytoczony przepis należy rozumieć w ten sposób, że strony umowy i owszem mają swobodę dowolnego ustalania jej postanowień ale tylko przy zachowaniu rozumianej szeroko równowagi kontraktowej. Ową równowagę należy rozumieć w ten sposób, że obydwie strony kontraktu winny zdawać sobie sprawę zarówno z zalet jak i przede wszystkim ryzyk związanych z umową, którą mają podpisać. Sformułowania użytego przez ustawodawcę – „według swego uznania” – dokonując jego interpretacji językowej, nie da się rozumieć inaczej niż w ten sposób, że obaj partnerzy kontraktowi podpisują umowę mając pełną wiedzę jakie wywoła ona konsekwencje.

Należy wskazać, że umowy kredytowe, zawierane przecież na bardzo długi okres, z uwagi m.in. na wysoką kwotę kredytu, mają za zadanie tak ułożyć stosunki między stronami umowy, aby im obu zapewnić podobny poziom bezpieczeństwa. Bank ma prawo zakładać, że kredyt ten w sposób niezakłócony będzie spłacany przez okres wskazany w umowie. Kredytobiorca z kolei ma prawo zakładać, że uzyskane pieniądze zaspokoją jego potrzeby nie zagrażając przy tym jego majątkowej stabilności. Tymczasem, produkt kredytowy stosowany przez banki burzy tak ustalony cel umowy o kredyt hipoteczny, wprowadzając po stronie kredytobiorcy okoliczności, które zaburzają jego poczuciu bezpieczeństwa oraz doprowadzają do dezorganizacji jego życia w rozmaitych aspektach. Saldo kredytu wyrażone w PLN po wielu latach od podpisania umowy wcale nie maleje, jest takie samo jak na początku lub nawet wyższe od salda z chwili uruchomienia kredytu. Co oczywiste, nie takie idee i nie taki cel są związane z kredytem hipotecznym. Z pewnością każdemu z kredytobiorców przyświeca jedno, aby realizując stałą spłatę rat kredytowych, jak najszybciej spłacić zaciągnięte zobowiązanie.

Klient banku (jako klient każdego innego wyspecjalizowanego przedsiębiorcy, posługującego się własnymi wzorcami umów na co dzień) nie zna się zna zasadach rządzących produktem, który jest mu oferowany. Klient taki ma prawo liczyć, że wzorzec umowy sporządzony przez bank będzie uczciwy i będzie uwzględniał interesy obu stron umowy.

– Takie rozumowanie jest w pełni uprawnione. Niestety, w przypadku umów o kredyt hipoteczny indeksowanych/denominowanych do waluty obcej takie rozumowanie nie sprawdziło się, czego dobitnym przykładem jest skala osób posiadających toksyczny kredyt – wskazuje adwokat.

Warto dodać, że rzetelne informowanie klientów o oferowanych produktach, ze wskazaniem na wszelkie ewentualne zagrożenia wynikające z natury danego zobowiązania, jest obowiązkiem instytucji bankowych, co wynika wprost z Kodeksy Etyki Bankowej (Zasad Dobrej Praktyki Bankowej) sformułowanym przez Związek Banków Polskich.

W tym miejscu dotykamy kolejnego ograniczenia jakiemu poddana jest zasada swobody umów, tj. zasady współżycia społecznego. Chodzi o nakaz minimum takiego uregulowania treści stosunku prawnego, które nie będzie sprzeciwiało się przyjętemu w społeczeństwie kryterium uczciwego i lojalnego postępowania, a nie o nakaz maksymalizowania wymagań w celu zabezpieczenia interesów gospodarczych obu stron [Bernadetta Fuchs, Komentarz do art.3531 Kodeksu cywilnego].

Należy zauważyć, że zasada swobody umów nie stoi szczególnie wysoko w hierarchii norm prawnych. Nie jest zasadą konstytucyjną. Zasadą konstytucyjną jest natomiast zasada wolności gospodarczej, którą zbyt szeroko rozumiana zasada swobody umów może naruszać. „Umowa
w zakresie, w jakim ogranicza wolność działalności gospodarczej (uznaną za podstawę ustroju gospodarczego polski wg art. 20 Konstytucji RP) jednej strony […] narusza klauzulę generalną zasad współżycia społecznego i jest tym samym nieważna (art. 58 § 2 k.c.).
” (wyrok SN z dn. 20.05.2004 r., II CK 354/03).

Ryzyko walutowe i postępowanie banków

Co charakterystyczne dla większości spraw tzw. frankowych jest fakt, że kredytobiorca nie został we właściwy czyli rzetelny sposób poinformowany o tym, że ewentualny wzrost kursu waluty waloryzacyjnej może realnie spowodować nawet zwielokrotnienie zaciągniętego zobowiązania (co w istocie stało się faktem). Bank najczęściej przedstawił kredytobiorcy jedynie zalety produktu kredytowego, przy czym bardzo oszczędnie informowano kredytobiorca o zagrożeniach jakie w sobie zawierał, tj. w odniesieniu do ryzyka walutowego. Zapewnienia o stabilności waluty i tym samym bezpieczeństwie kredytu miały za zadanie przekonać tych niezdecydowanych jeszcze kredytobiorców o podpisaniu umowy. Takie postępowanie nie jest zakazane, ale z pewnością jest nieuczciwe i tym samym sprzeczne z zasadami współżycia społecznego – zauważa adwokat.

Produkty bankowe a ryzyko spekulacyjne

Produkty bankowe powiązane z ryzykiem o spekulacyjnym charakterze były i są oferowane i nie stanowi to działalności sprzecznej z prawem. Różnicą w interesującym nas zakresie jest czas trwania zobowiązania, który odgrywać musi kluczową kwestię w ocenie czy dany produkt stosowany przez bank spełnia kryteria uczciwości czy też nie. Łatwo sobie wyobrazić, że szacowanie ryzyka zmiany kursu danej waluty w krótkim np. kilkumiesięcznym okresie, jest wykonalne i uzależnienie od tego ewentualnych profitów i strat może stanowić interesujący dla klienta banku produkt finansowy. Inaczej kształtuje się sytuacja umów długoterminowych, nierzadko kilkudziesięcio letnich. Nie jest możliwym szacowanie ryzyka o wysoce spekulacyjnym charakterze w tak długi okresie. Jeżeli zatem bank w swojej ofercie posiadał produkt o takim charakterze, to punktu widzenia chociażby poszanowania swoich klientów, winien oferować również i stosowne zabezpieczenie kredytobiorcy na wypadek znacznego wzrostu czynnika waloryzacyjnego. Niestety w czasach gdy kredyty tzw. frankowe były powszechnie stosowane, w ofertach banków próżno było szukać stosownych zabezpieczeń kredytobiorców.

Co z przedawnieniem?

Okresy przedawnienia kodeks cywilny różnicuje pod względem tego, kogo one dotyczą. I tak dla konsumenta będzie to okres 6 lat (wcześniej 10) natomiast dla przedsiębiorcy jedynie 3 lata. Czy zatem przedsiębiorca będzie mógł domagać się zapłaty wyłącznie za okres minionych 3 lat? Takie stanowisko wydaje się nieuzasadnione. Aktualnie stanowisko sądów w zakresie przedawnienia roszczeń opiera się o założenie, że kredytobiorca może domagać się zwrotu w całości tego co wpłacił do banku na podstawie nieważnej umowy, jeżeli żądanie takie skieruje do sadu w przeciągu 6 lat (w przypadku konsumentów) od momentu dowiedzenia się o wadliwości skutkującej nieważnością umowy kredytowej. Sądy stoją na stanowisku, że chwilą dowiedzenia się o owej wadliwości jest najczęściej moment otrzymania zaświadczenia z banku dotyczącego całej historii kredytu. Jeżeli zatem w przeciągu w/w okresu kredytobiorca skieruje powództwo o zwrot zapłaconych rat w całym okresie kredytowania, to sąd winien takowe roszczenie uwzględnić w całości. Wydaje się zatem nietrafne stanowisko wyrażane w niektórych poglądach branżowych, jakoby w przypadku kredytobiorców przedsiębiorców moment początku biegu przedawnienia roszczenia o zapłatę przypadał w innym czasie. Jeżeli zatem przedsiębiorca w przeciągu 3 lat od otrzymania zaświadczenia z banku wystosuje powództwo o zapłatę z uwagi na nieważność umowy kredytowej będzie mógł domagać się zwrotu całości kwoty wpłaconej dotychczas do banku.

 

    Autor:

    Wojciech Nowosadzki

    Adwokat

    Adwokat, absolwent Uniwersytetu Śląskiego, Wydziału Prawa i Administracji w Katowicach. Ukończył studia podyplomowe „Prawo Własności Intelektualnej” na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doświadczenie zdobywał od 2006r. pracując w renomowanych kancelariach obsługując zarówno duże spółki kapitałowe, jak i klientów indywidualnych. Specjalizuje się w sporach kredytobiorców przeciwko bankom, sprawach z dziedziny prawa autorskiego oraz odszkodowawczych.

    Skontaktuj się ze specjalistą